na którym jechał syn Pytyonowy, Wamik, trudnem i usilnem pociąganiem rzemieni, u głów ich przywiązanych, do przyklęknięcia zmuszano, stary Mosz, dobrowolnie zgiął swe kościste, niezgrabne kolana i wydał przytem dźwięk wpół radośny, a wpół żałośny, zdający się do zgromadzonych mówić: »witam was! o, jakże jestem zmęczony!« Z grzbietu tego doświadczonego i pieszczonego zwierzęcia, Pytyon, przez synów wspomagany, ale z rześkimi ruchy zsunął się na ziemię i naprzód tkliwie pogłaskał dobrego Mosza, potem dotknięciem dłoni do głów i policzków powitał chylących się przed nim kornie członków swej rodziny, aż nakoniec, jakby ani chwili dłużej powściągnąć nie mógł wezbranej radości, wykrzyknął:
— Bogom niech będzie chwała! Pan świata, wielki, potężny Kserkses już na czele wojska swego w krainę naszą wstąpił! Już pomyślnie przeprawił się przez Halys, przebył Frygię i dwa dni drogi oddzielają go tylko od Sardes. Za dwa dni to słońce ziemskie zaświeci nad naszą równiną, a my na żywe oczy ujrzymy oblicze mocarza! Chwała bogom! radość nam! biada tym, którzy gniew jego na siebie ściągnęli!
Dla Bubaresa, Toraksa i Fredegunda wiado-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/59
Ta strona została uwierzytelniona.