nienia wszystkiego jaknajlepiej. Czuła się dumną i uszczęśliwioną, a zarazem zmęczoną i tak niespokojną, że zdawało się, iż ten niepokój wypełnia ją od wierzchu czaszki do samych kończyn stóp.
Zresztą, nie ona jedna tylko dnia tego kłopotała się i martwiła. Zawrotnym ruchem zakipiało wszystko, cokolwiek żyło w domu Pytyona. Pod dozorem Toraksa na wielkich łąkach zabijano ogromną ilość baranów, wołów, koźląt, jagniąt i wielblądziąt; gdzieindziej pod nożami oprawców padały liczne stada pawi, gołębi, oswojonych przepiórek i złotoskrzydłych bażantów, które z nad brzegów Fezu sprowadził był Pytyon, a Gorgo nad podziw pomyślnie rozmnażać umiała. Gdzieindziej z beczek do dzbanów i amfor lały się obficie strumienie najwyborniejszych, w różnych stronach świata zrodzonych win; tam ustawiano, lub rozwieszano wydobyte ze skarbca sprzęty i ozdoby, a ówdzie wito wieńce z najprzepyszniejszych kwiatów i przygotowywano wory złotego piasku, po którym koła wozów toczyć się i kopyta rumaków perskich stąpać miały. Były też w domu takie komnaty, w których zajmowano się strojami zarówno panów jak sług, mężów jak niewiast. Tu olśniewały wzrok rozwieszone po sprzętach i roz-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.