Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 061.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mi rautami; koncerty wyśpiewywały nam dokoła domu odgłosy zimowéj pogody, a przedstawienia teatralne zastępowały dziwne i pełne gracyi skoki i swawole czarnego kotka. Ktoś bardzo rozumny i wykształcony, ale zarazem, w hałasach miast wielkich wzrosły i żyjący, twierdził raz przede mną, a że istota ludzka, nieuczęszczająca na przedstawienia teatralne, koncerty i rauty, niezwiedząjąca muzeów i wystaw sztuki i przemysłu, nietowarzysząca wszystkiemi ruchami swéj duszy ruchom cywilizacyi, jest istotą nieucywilizowaną, na-pół dziką: Otóż nie; nie byliśmy dzicy. Tylko, jak wiadomo, pająki nie mogą szybować po jasnych przestworach i dość im, gdy dobrze natrudziwszy swe łapki, zdołają dotrwać w swym kamiennym kącie. Silniejsze i ponętniejsze z pośród nich przędą i wyciągają szarą swą nitkę wyżéj, coraz wyżé; do strefy podsłonecznéj nie dostaną się nigdy, ale padają na nie odłamy jéj blasków. Przędliśmy i wyciągali szare nici nasze wyżéj, coraz wyżéj i każdy z nas miał w sobie i przed sobą jakiś promień wszechludzkiéj światłości.
Właściciel białych narcyzów, tak jak i my nie widział jeszcze telefonów i elektrycznego światła, nie bywał w teatralnych i balowych salach. W naszym kącie ich nie było, a po szerokich przestrzeniach szybować on nie mógł. Pacholęctwo jego przypadło w tę czarną godzinę, gdy drżące grunta