Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 086.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ty błaźnie, kiedy jeszcze takich interesów nie rozumiész, to milcz! Nie twoim nosem o takich interesach decydować.
A zwracając się do starszych, mówił:
— Jednogłośnie mnie wybrali, jednogłośnie! Ani jednéj czarnéj nie miałem, jak Boga kocham! Ja nawet sam nie wiem, za co ludzie mnie tak szanują... i gdzie tylko trzeba coś takiego ważniejszego, uważacie? cościś takiego nie wymawiając dla publiczności zrobić, tam mnie pchają... ot, łaska Bozka i koniec.
Kilka głosów ozwało się jednogłośnie:
— A czemu? czemu? dla czego nie! Naturalnie; Sprawiedliwie! Pan Florenty do wszystkiego zawsze gotów i wszystko umié.
Słysząc to majster rósł, ale nie w wysokość tylko w szerokość. Miał w sobie tę osobliwą właściwość, że gdy cokolwiek cieszyło go i dumie jego pochlebiało, rozdymał się jakoś i nakształt gąbki wodą pojonéj pęczniał tak, że niższym wydawał się niż zwykle i zarazem grubszym. Rumiane jego wargi wydymały się trochę pod gęstym, szorstkim wąsem, a siwe oczy zalewała błogość. Powoli, z rozwagą podnosząc w górę wskazujący palec, na pochlebne dlań szmery odpowiedział:
— Tak to jest i nie tak. Gotów to ja do wszystkiego, gotów. Czemu nie? Na to pan Bóg dał człowiekowi rozum, żeby on z niego użytek robił