Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 102.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gniew. Być może jeszcze, iż ojciec jego ze wspomnień swego dzieciństwa i pacholęctwa wywoływał wiele rozgłośnych zdarzeń i imion, czyniąc z nich dla swych dzieci opowiadania tak długie, jak są długiemi zimowe niedzielne wieczory. Któż dokładnie oznaczyć zdoła, z jakich szerokich pól pochodzą ziarna, które najniespodzianiéj kiełkują w ciasnych kątach. Drobnemi, nikłemi źdźbłami wyrastają tu one, lecz dajcie im przestrzeń widną, ciepło słońca, swobodną kąpiel w świeżych powietrznych prądach, a może z marnych jałowców przemienią się w mocne buki, i nie blademi owsy, lecz złotą pszenicą okryją tę ziemię. O, biedne, szlachetne ziarnka wschodzicie w ciemnościach, wzrost macie karli i mało jest Kolumbów, którzy ku wam kierowali swe magnesowe igły.
Od wielu lat szewc Florenty przesiadywał dnie, tygodnie i miesiące w swym zasobnym i nigdy nie próżnującym warsztacie, zgarbiony nad kopytem i pocięglem, machając ręką, uzbrojoną w szydło, prasując skóry galantem, obrzynając je kulisem, przybijając szpilardem, skrobiąc nożem i szkłem, wygładzając raszplem, polerując woskiem, a przy tém wszystkiém coraz więcéj czerniąc i stwardzając skórę własnych krótkich i szerokich rąk. Przez mnóstwo dni, tygodni i miesięcy, okrągła, rumiana, jabłkowata twarz jego tak kurczyła się od wytężonego trudu, że stopniowo wytwarzał się na niéj ten