Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Drobiazgi 152.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

że człowiek na wsi, a osobliwie we własnym zaciszku żyjący, nawet w smętku i umęczeniu, łatwiéj sobie pociechę i miłe odpocznienie znajdzie... Czy pani da wiarę, że kiedy ja nieboszczkę żonę swoję utraciłem, i myślałem, że z żalu za nią duszę wyzionę, to mnie ot te drzewo i te ptaszki, co w jego gałęziach śpiewają, i te pólko, które trzeba było codzień to z pługiem, to z broną nawiedzać, przy życiu i rozumie ostać dopomogły?
Trochę zmieszany umilkł.
— Człowiekowi prostemu trudno to wszystko, co czuje, wypowiedziéć, — dokończył; — a osobliwie na starość i język robi się ciężki.
Uważnie, ciekawie przysłuchywał się temu, co o paru wielkich miastach opowiadałam, a gdy umilkłam, zaczął znowu:
— Mało ja o tém wszystkiém wiedziéć mogę, bo, nie wstydząc się, powiem pani, że przez całe życie, dwa razy tylko przyszło mi prawdziwe miasto nawiedzić, raz w kawalerskich jeszcze czasach z fantazyi i ciekawości, drugi raz, z chorą żoną, do doktorów. Do miasteczek często gęsto jeździć wypada, to na targ albo kiermasz, to za różnemi tam interesami, do kościoła téż uczęszczam, krewnych nawiedzam, ale to wszystko w blizkości o milę, o dwie, najwięcéj zaś kiedy o trzy... A daléj, to tylko dwa razy w życiu swojém wyjeżdżałem. Nieboszczka moja żona do Ostrejbramy piechotą cho-