ścią nadzwyczajną i do buduaru wbiegła, raczej wpadła panna Zdrojowska, z głośnem i przerywanem od śmiechu wołaniem: «Nie chcę! nie chcę! Za nic! Nie zrobicie ze mnie czupiradła!»
Za nią Idalka, jedną ręką chwytając ją za suknię, a drugą wstrząsając w powietrzu grzebień i wołając: «Musisz! musisz!», za Idalką bona z rozpostartą w rękach suknią w wilcze głowy, ze śmiechem i krzykiem: «Essayez, Mademoiselle! Ce n’est que pour essayer! Vous allez voir conime c’est joli!» Za boną filarek Idalki czteroletni, skaczący, zanoszący się od śmiechu i przeraźliwie wrzeszczący: «Ciupiradlo! Ciupiradlo! Ciocia Sewelka bedzie ciupiradlo!» Nagle spostrzegłszy mię stojącego z kapeluszem w ręku pośrodku salonu, najpocieszniej w świecie stłoczyły się z przerażenia we drzwiach, znieruchomiały i oniemiały, tylko filarek wydał na mój widok pisk radości, przypadł do mnie z rozpostartemi ramionami i usiłując mną okręcić, w niebogłosy wrzeszczał:
— Ciocia Sewelka psiebrala mamę za siebie, a mama chce ciocię Sewelkę psiebrać za siebie, ale ciocia Sewelka nie pozwala i mówi, zie bedzie ciupiradlo!
Spojrzenia moje i Idalki spotkały się i oboje parsknęliśmy śmiechem. Bo też i wyglądała!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/082
Ta strona została uwierzytelniona.