Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/086

Ta strona została uwierzytelniona.

nie mogłem. W nowej swojej postaci miała pozór jakiś złapany, zmokły, zupełnie nieszczęśliwy.
— Tobie jednak, Idalko — odezwałem się żartobliwie — radziłbym jak najprędzej stać się nanowo... zuluską.
— Dlaczego? — podnosząc z nad książki głowę zapytała panna Zdrojowska.
— Bo w tym samym stroju pani sprawia wrażenie artystyczne, a kuzynka moja zabawne...
— Dlaczego? — powtórzyła.
Zamyśliłem się nad przyczynami tej różnicy, których sam nie rozumiałem, a gdy podniosłem oczy, spotkały się one z oczami panny Zdrojowskiej, która spoważniała i już bez cienia uprzedniej wesołości patrzyła na mnie z taką uwagą, że o mało nie dotknąłem głowy, aby przekonać się, czy rogi na niej nie wyrosły. Ona dowodzi, że nasze panie robią się czasem podobnemi do dzikich, ale jeżeli to uparte i przenikliwe wpatrywanie się w mało znanych ludzi, nie jest dzikiem, que le diable m’emporte! Nagle, z żywem poruszeniem wyciągnęła ku mnie rękę i prędko wymówiła:
— Może Idalka powie znowu, że popełniam niestosowność... ale doprawdy, muszę koniecznie panu podziękować...