Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

ale kiedy jej powiedziałem wielką swoją nowinę, zerwała się i pobiegła całować pannę Zdrojowską. Była w humorze doskonałym, bo odebrała liścik, w którym już na jutro przyrzekano jej rumuna. Oprócz tego wiedziała co zrobi z dzisiejszym wieczorem, a to wiele znaczy.
— Będziesz dziś, Zdzisławie, na raucie u Oktawji? — zapytała, gdy już odchodzić miałem.
— Najpewniej — odpowiedziałem i zapytałem wzajemnie:
— Pozwolisz mi znowu przyjść do ciebie jutro na śniadanie?
— Bardzo cię proszę, ale z tym warunkiem, abyś i na obiedzie pozostał.
Szedłem do domu rad z Idalki, z siebie, z pięknej, mroźnej pogody, z całego świata, ale kiedy w domu, pomiędzy czterema ścianami zapytałem siebie: co właściwie jest przyczyną mojej uciechy? musiałem uczynić przed samym sobą upokarzające wyznanie, że jestem zupełnie nierozsądnym. Bo w gruncie rzeczy, jaką wagę posiadać mogło dla mnie postanowienie panny Zdrojowskiej pozostania tu jeszcze przez czas pewien? Że podobały mi się niektóre szczegóły jej powierzchowności, że zajmowała mię jej oryginalność i same nawet dziwactwa miały w sobie coś, co mię do