Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.

nej linji odrzynająca się od wirujących po salonie postaci w jasnych strojach. W powodzi muzycznych tonów, zmieszanych z szelestem walcujących kroków i szmerem wielu naraz przytłumionych rozmów, wydawała się nutą wyosobnioną i smętną, z jakiejś pieśni melancholijnej wypadkiem tu zabłąkaną. Nie, stanowczo zmartwiłbym się bardzo, gdyby nagle stała się taką jak wszystkie!
Przetańczyłem z gospodynią domu lansjera, z paru najładniejszemi w tem zebraniu pannami polkę i uczułem, że oddaję się dziś miłym płochościom świata nieszczerze i niezupełnie. Pannę Zdrojowską zabawiał teraz rozmową pewien eksurzędnik wysokiego stopnia, mający w kółku naszem niezaprzeczone prawa obywatelstwa, bo był człowiekiem majętnym, wykształconym, a w dodatku gorliwym organizatorem zabaw filantropijnych i zbieraczem bardzo ciekawych starych gratów i skorup. Ja przynajmniej ceniłem go wysoko i lubiłem bywać w jego domu, bo mieściło się w nim prawdziwe i niemałe nawet muzeum. Wysoki, niegdyś niepospolicie piękny, z siwiejącą brodą i wspaniałą postawą, ten mój dobry znajomy zabawiał pannę Zdrojowską w sposób zapewne bardzo przyjemny, więc też zdziwiło mię,