niepewnych, że odstraszyćby nawet musiały dość surowego anachoretę, lecz, że panna Zdrojowska ma zamiar temu niedostatkowi zaradzić, przez ofiarowanie przyszłemu zbawcy zdrowia jej bliźnich, corocznie wypłacanej sumy... Suma była, jak dla osoby pojedyńczej, znaczną i wszelkie przeszkody do egzystowania w tej okolicy tego lekarza stanowczo usuwała. Będzie to zawsze egzystencja mniej więcej anachoretyczna, ale bądź co bądź, dla młodzieńca czującego powołanie odpowiednie — możliwa. Do ofiary swojej przywiązywała, naturalnie, warunek, aby młody lekarz, stale i na wezwanie odwiedzał zarówno dwór w Krasowcach, jak sąsiadujące z nim wioski, których liczbę i odległość od miasteczka z akuratnością wzorową wymieniła. Pomimo akuratności i praktyczności, które w całem traktowaniu sprawy tej okazywała, rumieniła się chwilami onieśmielona czy zmieszana, aż zapragnęła snadź, uniewinnić się z postępku swego i cały ciężar jego na czyjeś barki zrzucić, bo zcicha tłómaczyć się zaczęła:
— Spełniam wolę brata mego, który mówił nieraz, że jest to...
Ale profesor, którego rysy w zawodowej pracy zastygłe, tajały i promieniały, skończyć jej
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/152
Ta strona została uwierzytelniona.