— Książę Katakesek byl u mamy, a ciocia Sewelka nie widziala księcia Katakeska, a ja widzialem, bo my z panną Klalą trośkę drzwi otwozili i patsiali na księcia Katakieska... taki gluby, gluby i taki cialny...
— Czy uwierzysz, Zdzisiu — zawołała wchodząca Idalka — że nawet ten malec zainteresował się księciem Karaorgesku! Nie daje mi spokojności, tak ciągle rozpytuje się o niego...
I biorąc z kolan panny Zdrojowskiej malca, a sadzając go na swoich, z tryumfem dodała:
— Prawda, że roztropny? nad wiek!...
— W takim razie — uśmiechnęła się panna Zdrojowska — Arturek roztropniejszym jest odemnie, bo mnie książę Karaorgesku zaciekawia bardzo średnio...
— I mnie także — odezwałem się.
— Rzadki i osobliwy wypadek! — zauważyła panna Zdrojowska.
— Jaki? — zapytałem.
— Że nasze usposobienia, moje i twoje, kuzynie, są zgodnemi...
Ukłuło mię to powiedzenie. Czy ona myśli, że ja i ona znajdujemy się na tak już zupełnie przeciwnych biegunach ziemi? Idalka zaś odezwała się najniewłaściwiej:
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.