mniej od ideału swobody i piękności oddalonego. Na tem też zależy cały dorobek cywilizacji i to jest najwidoczniejszym jej wyrazem.
Tak mówiłem i czułem sam, że słowa miodem z ust mi płynęły. Widziałem dobrze, że sprawiam jej przykrość, ale to mię do wypowiadania przekonań swoich nie zrażało. Odgrywanie przed nią fałszywej roli po prostu nie przychodziło mi do głowy, a gdyby przyszło, odrzuciłbym je jako rzecz szpetną i przeciwną mojemu pojęciu o honorze; lecz oprócz tego, porywał mię duch prozelityzmu, czułem ogromną chęć nawracania tej duszy, dobrowolnie odszczepiającej się od cywilizacji. Czułem też i widziałem, że to, co mówię, posiada dla niej wagę daleko większą nad pogadankę zwykłą, wzrusza ją, nawet boli, i miałem takie wrażenie, jakbym trzymał rękę na najtajniejszym pulsie jej istoty i do pewnego stopnia rządził jego uderzeniami. Cierpi? dobrze; ale dlaczego? Więc spostrzeżenie Idalki było słusznem. Mam nad nią istotnie władzę cudotwórczą. Pod tym czarnym, surowym stanikiem bije serce prawdziwie kobiece, wzruszające się łatwo; w tej główce zwieńczonej sielskim warkoczem żyje mózg kobiecy, poddający się łatwo wpływom wyższym... może dlatego najwięcej, że są mojemi. Przy
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/170
Ta strona została uwierzytelniona.