nem i lekko wonnem gniazdku buduaru. Wtem głos przyciszony, z otaczającem nas przyćmionem światłem doskonale harmonizujący, zwolna przemówił:
— Czy nie zdaje ci się, Idalko, że nagle ucichła muzyka?
— Tak — zupełnie serjo odpowiedziała Idalka — kiedy Zdzisław czyta, robi to wrażenie dwu sztuk połączonych razem: poezji i muzyki.
— Vous me comblez, mesdames — powiedziałem z nizkim ukłonem i wolałem przez czas jakiś nic więcej nie mówić. Czytanie płodu swego pióra przed dwoma kobietami, do których można zastosować hasło: «la reine est morte, vive la reine!» byłoby w każdym razie rzeczą drażniącą nerwy. Ale tu zachodził jeszcze wypadek osobliwy: czułem się pomimowoli zaplątanym w walkę, która, jak to już czułem, musiała być zawziętą. Po doświadczonem przed paru godzinami fiasco, odniesione zwycięztwo było słodkiem i słodycz jego rozlała mi się już na cały wieczór, z wyjątkiem dwóch krótkich epizodów, które ją nieco zmąciły. Po herbacie, którą piliśmy w buduarze, wraz z panną Klarą i Arturkiem, Idalka wyszła dla wydania na jutro dyspozycyj gospodarskich (nigdy tylu ile dnia tego nie wydawała
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/177
Ta strona została uwierzytelniona.