lonie, ucząc go tańczyć polkę, czy walca, a panna Zdrojowska, po prześpiewaniu paru aryj obcych i paru piosenek swojskich, na usilne prośby moje, zaśpiewała jeszcze du-du, które tym razem nie wydało mi się pozbawionem pierwotnej wprawdzie, ale smętnej i zadumanej melodji. Tylko Idalka znowu na chwilę zepsuła mi humor, bo gdy odegrałem moją najpiękniejszą popisową sztukę, zawołała:
— A co? Sewerko? Prawda, że on gra jak anioł? Ogromnie zdolny chłopiec, tylko próżniak... oj, oj, oj! Zapytaj go, moja droga, ile lat zajęło mu tłómaczenie pierwszego aktu «Kaina»?
— Idalko, odrzuciłem z niezadowoleniem, ile lat zajęło ci robienie niczego?
Ale panna Zdrojowska zaraz powtórzyła za Idalką:
— Kuzynie, ile lat zajęło ci tłómaczenie pierwszego aktu «Kaina»?
— Dwa lata, kuzynko — z niewzruszonym spokojem odpowiedziałem.
Uśmiechnęła się i zauważyła:
— Gdybyś, kuzynie, żył w stojącej wodzie, możeby ta praca twoja i jaka inna jeszcze — płynęła!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/180
Ta strona została uwierzytelniona.