Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/285

Ta strona została uwierzytelniona.

rynie jego zamek przepysznie oprawny w bronz i rzeźby, na co Seweryna odpowiedziała przeczącem wstrząśnieniem głowy. Więc zaczęła szeptać jej coś do ucha, wywołując przez to tylko powtórzone zaprzeczenia i kilka cichych słów z żartobliwym uśmiechem wyszeptanych. Uczyniwszy na palcach kroków parę, stanąłem za temi paniami w pozie podsłuchującej, z przychylnem ku nich uchem, a kiedy obejrzały się i zaśmiały, z powagą rzekłem:
— Drugi to już raz spostrzegam wśród rodziny mojej różnicę zdań czy chęci i w interesie zgody familijnej żądam wtajemniczenia mię w treść tych sporów...
— Owszem — zawołała Seweryna — bądź sędzią naszym, kuzynie! Ciocia doradzała mi, abym z powodu twego przybycia urządziła wielką wystawę...
Domyśliłem się odrazu o co chodzi.
— Tych wspaniałych zastaw stołowych, których sława uszu moich doszła — dokończyłem.
— Tak, i jeszcze starego lokaja-emeryta.
Mówiła to w sposób tak zabawny, że nie mogłem powstrzymać się od śmiechu i ciocia Leontynka zaśmiała się także.