Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/290

Ta strona została uwierzytelniona.

nawet, jak mogłem zauważyć, upodobaniem. Zapytał mię też, czy jestem zwolennikiem gry w bilard, a ponieważ nim byłem, bardzo uprzejmie zaofiarował mi się na partnera, jeżelibym tego żądał; z podziękowaniem odłożyłem to na później. Seweryna proponowała mi obejrzenie paru niezwykłych rzeźb i obrazów, znajdujących się w kaplicy na wyższem piętrze domu. Było to właściwie pół piętra, na które wstępowaliśmy po jesionowych schodach, z bardzo dobrym smakiem urządzonych i przyozdobionych. Myślałem, że ten wielki dom, z jego staroświeckiemi urządzeniami, możnaby przemienić na prawdziwe cacko, pod względem komfortu i estetyki. Myślałem także, że pani tego domu, oprowadzając po nim gościa, ma niezawodnie pozór dawnej kasztelanki. Ta linja spokojna i od wszelkiej krzywizny lub kantowatości wolna, którą miała w kibici, chodzie, ruchach, twarz liljowo-biała i nawet ubiór, prawie zakonny i razem prawie klasyczny, tworzyły harmonję doskonałą ze staremi, grubemi ścianami tego domu, z głęboko w nich osadzonemi oknami, z gotyckim kształtem szaf, zawierających książki, z temi nawet schodami. Wśród poręczy tych schodów lekko rzeźbionych i spłowiałą czerwienią sukna, którem u góry były obite,