ła tej mąki. Zwróciłem się do niej z wyrażeniem myśli, upornie kręcącej mi się po głowie:
— Jakież cacko komfortu i estetyki możnaby zrobić z tego domu i wszystkiego, co w nim się znajduje!
Mówiłem to do pani Brożkowej, bo czułem, że ona tu jedna jest w stanie zrozumieć myśl i uczucia, które ją zrodziły. Dwoje nas tu było tylko takich, którzy wiele widzieli i smak swój kształcili w różnych szkołach i okazjach. Nie omyliłem się, oczy jej zaświeciły.
— O, tak! — zawołała — coby to można zrobić w tych Krasowcach! coby można zrobić! Gdyby Sewerka chciała, miałaby tu i pole, i materjały do rozwinięcia wszystkich zasobów gustu. Ale...
Nie dokończyła i rzuciwszy na mnie żałosne spojrzenie odeszła do drugiego pokoju, gdzie widziałem ją jak lekka i zgrabna, okrywała lampy abażurami i poprawiała u okien symetrję wazonowych roślin. O, ta z rozkoszą rozwijałaby tu zasoby gustu, gdyby tylko mogła!
Zwolna przechadzając się z Seweryną po dużym pokoju, zapytałem ją, czy nigdy nie doświadcza chęci przyozdobienia swego istotnie pięknego domu temi pomysłami i przedmiotami różnej natury, które przyniosła światu sztuka
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/292
Ta strona została uwierzytelniona.