Brawo! oto co znaczy nosić na sercu obraz cywilizacji, chociażby na ścierce do wycierania talerzy wyryty! Niezmiernie pochlebiła mi ta zgodność zdań moich ze zdaniami mojego lokaja! Jednak, kiedy przed odejściem, w postawie pełnej uszanowania, ale z dziwnie błagającem mruganiem oczu zapytał, czy odjedziemy ztąd jutro, odpowiedziałem przecząco i popędliwie, jakby mię myśl odjechania ztąd jutro przeraziła. Jutro? już jutro rozstać się z nią, może na zawsze? Za nic! I z czemżebym odjechał? Jednego nawet dobrego słowa jeszczem od niej nie otrzymał. Odjechać już jutro! A ją może na zawsze pozostawić w puszczy, na usypianie przy wyciu wilków i otwieranie ze snu oczów na wilki pośrodku klombów siedzące! Za nic! Trochę czasu, trochę przecież czasu potrzeba, aby królewicz zbudzić mógł ze snu zaklętego królewnę, z takim zwłaszcza uporkiem w ślicznej główce!
Nazajutrz, o dość wczesnej godzinie — bo nerwy do najwyższego stopnia rozdrażnione, prawie zupełnie spać mi nie pozwoliły — stojąc znowu u okna swego pokoju, zobaczyłem ją zbiegającą