Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/332

Ta strona została uwierzytelniona.

Z wyrazu twarzy towarzysza mego poznałem, że to, o czem mówiłem, nigdy jeszcze na myśl mu nie przyszło.
— Wątpię — rzekł — dotychczas przynajmniej panna Zdrojowska ma się zupełnie dobrze... A zresztą...
Podniósł na mnie oczy, w których gorący płomień zamigotał.
— Czy nie myślisz pan — dokończył — że są rzeczy, dla których można bez żalu poświęcić nawet zdrowie?
Tak... zapewne... tylko, że... jakże? no!... co tam! Jednak, ce qui se ressemble, s’assemble. Dziwna rzecz, że... Z jej wyobrażeniami i różnemi tam wspólnościami, które pomiędzy nimi zachodziły, z pomocą kochanej niani, która była przecież i mamą, szanse były liczne, aby się tak stało. Jednak nie stało się... Kochana niania była widać kobietą zupełnie uczciwą, a jego serce, nie ulegało to dla mnie wątpliwości, podbiły wdzięki czy przymioty panny Zwirkiewiczówny. Amor flat ubi vult. O Sewerynie mówił z uwielbieniem i przywiązaniem bardzo naturalnem, ale nie więcej. Idee i uczucia jej podzielał zupełnie, tylko doświadczeńszy i oprócz puszczy kawał innego świata znający, mniej od niej łudził się i miał