Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/353

Ta strona została uwierzytelniona.

święty... jednak piękną istotnie byłoby rzeczą zostawiać po sobie ślady inne, niż te, które kotyljon pozostawia na kurzu posadzki i które, gdy skończy się noc balowa, lokaje razem z kurzem wymiatają za drzwi! Jednak... w tym, który posiada taką otuchę i ambicję, może myt staje się prawdą i szczęście rozkwita!
Wstałem.
— Jeżeli pan nic przeciw temu nie ma, możebyśmy zagrali jeszcze jedną partję...
Czułem sam, że mówię ciszej jak zwykle i że głos mój wydobywa się z pod jakiegoś ciężaru, który mi legł na piersi. Grałem z takiem roztargnieniem, że aż towarzysz mój parę razy ze zdziwieniem na mnie spojrzał, a po skończonej partji, znowu przybliżyłem się do niego.
— Panie kochany — zacząłem — racz mi też z łaski swojej powiedzieć, do czego wszystko to, według zdania pańskiego, prowadzi?
— Jakto? zadziwił się, co?...
— A te wszystkie warsztaty, roboty, kultury, ofiary i różne inne mortyfikacje... Spodziewam się przecie, że pan nie wierzysz, tak jak stary pan Zdrojowski, w możność urzeczywistnienia raju na ziemi?
Zaśmiał się.