Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/357

Ta strona została uwierzytelniona.

baczków wątpliwości, którą już parę razy w panu spostrzegłem! Jesteś pan zbyt rozumnym, abyś nie był sceptykiem wogóle i w tym przedmiocie najszczególniej. A jeżeli tak jest, jeżeli robaczki wątpliwości mózg pana gryzą tak, że aż czoło pana robią o dziesięć lat starszem niż być powinno, po cóż samego siebie oszukiwać, po cóż wszystkie środki i korzyści życia rzucać pod nogi — temu w co się mało wierzy?
Słuchał ze spuszczonemi powiekami, ale gdy przy ostatnich wyrazach podniósł wzrok na mnie, ogromnie się zdziwiłem, bo wyraz jego był prawie groźnym; głos też jego miał głuche i przytłumione dźwięki, gdy odpowiadać zaczął:
— Mylisz się pan, że dla społeczeństwa nie mam tej samej wiary i nadziei, którą żywię dla całej ludzkości. Gdybym ich nie miał, czyżbym panu mówił, że życie moje znajduje się w stanie rozkwitu? Byłoby ono uschłem, jak uschłą jest roślina, z której gruntu skwary wypiły wszystkie soki. Ale co do robaczków wątpliwości, spostrzeżenie pana jest trafnem. Mam je w mózgu i mogę pana upewnić, że praca ich nie należy do najmniej dobrze obmyślanych i wykonywanych tortur. Lecz uprzedzić pana muszę, że daremniebyś pan mię pytał, z jakich przyczyn powstają te