robaczki. Panu mniej, niż komukolwiek, i w tym domu mniej, niż gdziekolwiek, powiedzieć to mogę.
Zastanowiłem się chwilę i zrozumiałem dlaczego to mnie i w tym domu mniej, niż komukolwiek i gdziekolwiek mógł otwarcie mówić o przyczynach swoich wątpliwości. Ach, ja i mnie podobni... naturalnie! Cha, cha, cha! Więc niby ja i mnie podobni jesteśmy czemś, zachwiewającem wiarę i nadzieję! Pochlebnie! Zaszczytnie! Gniew oblał mię od stóp do głowy, ale powściągnąłem się.
W tym domu, mniej niż gdziekolwiek, wypadało mi puszczać wodze gniewowi. Nie mogłem przecież powstrzymać się od spojrzenia trochę zgóry na tego syna kochanej niani, który mi powiedział niedobrze nawet zamaskowaną impertynencję.
— Ponieważ jednak są tacy, którzy mają wątpliwości, i tacy, którzy je budzą... — powoli, cedząc wyrazy, zacząłem.
Ale on przerwał:
— Więc są i tacy, którzy usiłują tak czynić, aby, jeżeli przeznaczeniu podoba się kiedy nakreślić straszne słowa: tout est perdu! módz, jak ów król po bitwie przegranej, dodać: sauf l’honneur!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/358
Ta strona została uwierzytelniona.