Chleb i sól Pietrusia z łatwością znalazła, bo słynęła już w okolicy całéj za pracownicę wyborną. W małym, sąsiednim dworku szlacheckim, wzięto ją za folwarczną dziewkę i pozwolono babkę trzymać przy sobie, z warunkiem, aby za strawę stara przędła dla dworu i len i wełnę. W dwa dni po owéj ostatecznéj rekuzie, którą w postaci trzech rozgłośnych policzków Stepan Dziurdzia od ubogiéj sieroty otrzymał, o samym świcie otworzyły się drzwi Piotrowéj chaty i wyszła z nich Pietrusia, w krótkiéj siermiężce i sinéj spódnicy, w płytkich trzewikach i czerwonéj chustce na głowie. Cały przyodziewek swój i babki w płóciennym worku na plecach niosła, a u piersi trzymała, owiniętą w płótno przęślicę. Za nią szła ślepa Aksena, w siermiędze także, płytkich trzewikach i czarnym czepcu. Jedną ręką kijem wciąż dotykała ziemi, drugą trzymała mocno rękaw siermięgi wnuczki. Były obie jednostajnie prawie wysokie i szczupłe; wyszły z chaty Piotra i szły przez wieś wyprostowane i milczące. Nad niemi, pod wiosenném niebem, tułały się jeszcze białe mgły nocne, z obu stron stały domowstwa pozamykane i nieruchome drzewa ogrodów. Krowy nie ryczały, kury nie gdakały i psy nawet nie szczekały jeszcze. Tu i owdzie tylko, około wrót otwartych, albo za nizkim płotem ukazywała się wcześniéj od innych zbudzona jakaś postać ludzka i, ujrzawszy te dwie kobiety w siném
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dziurdziowie.djvu/070
Ta strona została uwierzytelniona.