Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dziurdziowie.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.

Ten zaś, któremu o zaciągnięte długi szło, zataczając się nieco, prawił:
— Dowiedział się ja u starszyny, oj dowiedział się... Kab jego... Ziemi nie opiszę, mówi, bo nie wolno, bo jeszcze nie wykupiona, ale gospodarstwo za dług opiszę, taj sprzedam publiczno, znaczy sprzedam, w jednych koszulach zostaniecie... na co było długi robić?
Nagle, stanęli obaj i twarzą w twarz patrzeć na siebie zaczęli.
— Jakób! — rzekł jeden.
— Szymon! — odpowiedział drugi.
I obadwa razem wydali z gardła pytające tony.
— Ha?
— Żeby to człowiek był bogaty!
Ale!
— Toby długów nie robił!
— Ale!
— Dziewięć dusz w chacie...
— U mnie trzynaście... taj jeszcze i dwoje w kołyskach...
— Ziemia taka kiepska, że choć płacz...
— A świeronek (śpichrzyk) to już ze wszystkiém zawalił się... myślę ja sobie, zkąd tu drzewa wziąć... ot i pojechał nocką do lasu... to i co? Nie dla jednego Pan Bóg las zasiał, dla wszystkich zasiał...
— Ziemię przyjdzie żydu w arendę za dług puścić... choć potajemno, a samemu w parobki do jakie-