Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dziurdziowie.djvu/254

Ta strona została uwierzytelniona.

ty już sobie jutro w swoję drogę, a ja pójdę w swoję, a potém nie bawiąc, babulę i dzieci na wóz zabierzem i hajda, w drogę! Ot tobie i droga zamierzana. Pójdziesz ty w świat, lepszego szczęścia u ludzi szukać, tylko nie sama jedna, ale ze mną, z babulą i ze wszystkiemi dziećmi, i z moją pracą także, z któréj wszędzie dobry kawałek chleba wyniknie...

— Dziękuję, Michałku, oj dziękuję tobie za wszystką twoję dobroć... Żebym tak mogła, to zdaje się, cała-bym przemieniła się w dziękowanie...