Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/28

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Przy świetle dnia, uwyraźniającém przedmioty, dwór orchowski wyglądał o wiele mniej pięknie i zamożnie, niż pośród niepewnych blasków i cieniów wieczora.
Była to siedziba staroszlachecka. Pierwsze podwaliny jéj zakładał któś kiedyś z rozumem i dobrym smakiem. Oko artysty lub przyrodoznawcy strudzić by się mogło, rozpatrując niezliczone kształty, barwy i odcienia tych drzew, krzewów, traw, które wzrastały tu w takiém nagromadzeniu i poplątaniu, że zdala ta masa roślinności wydawać się mogła lasem. Smukłe topole, rozłożyste kasztany, dęby i lipy o pniach stuletnich, żółtem kwieciem osypane klony, modrzewie smutne i płaczące brzozy splatały się i obejmowały wzajem, otaczając staw wielki, w głębi ogrodu ukryty. Poniżej było państwo krzewów kwiecistych i jagodowych: bzów,róż, jaśminów, malin i agrestów, a niżej jeszcze ziemia żyzna wzdymała się lasem traw gęstych i bujnych. Dokoła tej spójnej masy roślinnej leżały pola jak okiem sięgnąć, żółtawéj teraz od pozostałéj po ściętem zbożu ścierni, szlakami miedz i pasami łąk porznięte. Na skraju widokręgu szarzał niewyraźny zarys o parę wiorst odległego miasteczka