Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.
IV.

Parę jeszcze godzin zostawało do zachodu słońca, gdy wózek wiozący dzierżawcę Orchowa wtoczył się na folwarczny dziedziniec orchowskiego dworu i stanął przed starą oficyną.
Z za ogrodzenia otaczającego ogród warzywny rozległy się okrzyki; „Tate! Tate!” Jednocześnie na szczycie płotu zjawiło się dwoje dzieci, pięcioletnia dziewczynka w grubéj koszuli, przewiązanéj sznurkiem i o parę lat starszy od niéj chłopak, w spencerku bez rękawów. Obie głowy dziecinne osypane były gęstemi jak las kędziorami włosów złocistéj barwy.
Przed oficyną do pni zdala od siebie rosnących topól przymocowany, rozciągnięty był sznur, a na nim wisiały wilgotne szmaty rozmaitych kształtów: płachty płócienne do cedzenia mléka służące, kliniaste worki do robienia serów, kolorowe spłowiałe chusty do obwiązywania głów i dziecinne sukienki z perkalu, niewiadoméj barwy. Wszystkie te przedmioty wyjmowała z balii przed progiem stojącéj, średnich lat Żydówka, rozwieszając je na sznurze. Była to Chaja, żona Eliego.
Na dziedzińcu porosłym trawą wydeptaną w jednych miéjscach, w innych zgłuszoną ostami i széroko rozrosłémi