Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.

należących. Zbliżył się ku ludziom tym i pokazując im bilet gościa, rzekł:
— Proszę zobaczyć co tu stoi.
Na bilecie dużych, zbyt dużych rozmiarów stało pośrodku wielkiemi literami wylitografowane imię i nazwisko; Ildefons Porycki, poniżéj zaś znajdowały się wyrazy: Agent główny Domu pośrednictwa w sprzedaży majątków ziemskich.
— Hörste! zawołał faktor, gdy rządzca przeczytał głośno wszystko co stało na bilecie; agent domu pośrednictwa! No, i Makower taki sam agent...
Wąsaty i dumnie wyglądający szwajcar zmarszczył czoło, jakby sobie co przypominał. Po chwili wymówił:
— Na Wołyniu są hrabiowie Poryccy, panowie z panów... jeden z nich był podobno bardzo sławnym...
— Któż o tém nie wié? podjął rządzca. Tedeusz Porycki, ten co szkoły zakładał. Ojciec mój miał portret jego, bo go podobno znał i w Porycku u niego bywał.
— Ciekawa rzecz czy ten pan z tych samych Poryckich pochodzi? zagadnął któś z boku.
— Jeżeli pochodzi z tych samych, to musi być hrabią, zauważył szwajcar.
Rządzca patrzył wciąż na bilet, zadumał się i smutnie czegoś głową wstrząsał.
— Do czego to przyszło! mruknął pod wąsem; Porycki, jak Makower, handluje majątkami!
— A czemu nie ma handlować, kiedy to dobry interes? podchwycił faktor. Eli zarobił już na tém może jakie dwadzieścia tysiąców rublów. A dlaczego Porycki nie ma także zarabiać?
Z temi słowami faktor wybiegł z hotelu.