Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/141

Ta strona została uwierzytelniona.

mamę pokrzywdzić? czy zapomniałem kiedy o tém, że jestem synem, że mama to piérwsza osoba, a ja dopiero druga?....
— Wiem, wiem, kochaneczku! zawołała pani Malwina, ze łzą rozczulenia w oczach. Byłeś, Koniu, zawsze synem dobrym... pasyj brzydkich żadnych nie miałeś.. tylko jednę do tych zwierząt... No, ale jak kupisz sobie ten majątek z łąkami... Pójdź, niech cię uścisnę!
Lila i Ildefons, przechadzając się po saloniku środkowym, toczyli ze sobą następującą rozmowę.
— Matka pani, mówił Porycki, czuje się dziś w humorze różowym, mąż w czarnym. Jakąż barwą oznaczysz pani własne swe usposobienie dzisiejsze?
— Barwą... barwą szarą, z uśmiéchem wpół żartobliwym, wpół smutnym odparła kobiéta.
— Dlaczego szarą?
— Bo kolor szary zbliża się zarówno do czarnego i białego. Ja także znajduję się pomiędzy szczęściem, które błyska mi w oddali, a smutkiem i tęsknotą, które zapewne będą nazawsze moim udziałem.
— Pocóż tak posępne myśli? Należy tylko zbliżyć się do tego co jest szczęściem, a oddalić od siebie to, co sprawia smutek i powoduje tęsknotę.
— Jest to niepodobnem. Życie to ma tyle więzów...
— Trzeba je zerwać!
— Czyliż kobiéta uczynić to może? Pamiętam jak niegdyś droga moja Julia mówiła mi, że życie kobiéty bywa zwykle jednym ciągiem cierpienia, tęsknoty, przymusu.. Nie chciałam jéj wierzyć, ale przekonałam się, że mówiła prawdę...