Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/337

Ta strona została uwierzytelniona.
XI.

W głębi dzielnicy żydowskiej, w izbie obszernéj i czysto wymiecionéj, stary Judel leżał, jak zwykle, w swym długim, wielkim fotelu, nieruchomy prawie, bo mu sparaliżowane nogi poruszać się nie dozwalały, z piersią podnoszącą się chrapliwym, astmatycznem oddechem. Pomimo jednak cierpień fizycznych, zwiększających się codziennie i coraz prędzej zdających się popychać życie starca ku ostatecznemu kresowi, na twarzy jego rozlewała się słodycz duszy zrezygnowanej, cicho i z wdzięcznością używającej miękkiego spokoju, który, dzięki synowskiej miłości Elego, napełniał późny wieczór jego żywota.
Zadumę starca przerwało ostrożne i powolne otwieranie się drzwi od sieni. Na progu stanął mężczyzna młody.
— Przepraszam, zaczął, powiedziano mi że w tym domu mieszka ojciec Elego Makowera i że jego samego tu znaleźć mogę.
Starzec pochylił się nieco naprzód, z drżącej przezroczystéj dłoni uczynił sobie nad oczami zasłonę i patrzył na przybyłego.