Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/029

Ta strona została uwierzytelniona.

I tem zakończeniem rozmowy zabawiony, na nutę żartobliwą wyśpiewał:

Idźmy każdy w swoją drogę,
Ja cię wiecznie będę... wspominać
Ale twoim... być nie mogę.


Wesoła twarz jego, z błyszczącemi oczyma i śmiejącemi się usty, stanowiła sprzeczność z tą ciężką chmurą, która spadła na czoło i oczy Jerzego. Niepokój o brata spłynął mu na dno serca i uczynił je bardzo ciężkiem.
Zajęty swoim planem, swoją budową, swoją drogą, swemi przygotowaniami i obrachowaniami, Czesław pożegnał się z Janiną i z krewnymi po przyjacielsku, lecz na prędce i raz już tylko, gdy żegnał się z bratem, objawiły się w nim uczucia dawne, — przynajmniej objawić się im pozwolił. Ta chwila pożegnania, przepojona gorącem wzruszeniem obustronnem, głęboko zapadła w serce i pamięć Jerzego. Pomimo podstawowych różnic zachodzą-