Ta strona została uwierzytelniona.
się, smutkiem zachmurzać młodość i zatruwać siły...
Janina wyprostowała się, szybko stłumiła łkanie i łzy otarła z oczu.
— Cóż? To prawda! Mam młodość i siły, mam miłość dla nauki i litość dla ludzi...
— Litość! — z niejakiem zdziwieniem powtórzyła Krysia.
Tak, Janina od czasu pewnego zaczęła gorąco, głęboko litować się nad ludźmi.
— Tyle najrozmaitszych cierpień i nieszczęść... a przytem tacy słabi i mali...
Po krótkiej chwili dodała:
— Najczęściej wtedy słabi i mali, gdy się im zdaje, że są bardzo silni i wielcy...
Cichutko, przy samem uchu siostry Krysia szepnęła:
— Czy mówiąc to, myślisz o Czesławie?
Janina potakująco skinęła głową i znowu z pod rzęs jej spłynęły sznury łez. Ale znowu i z wielką siłą płacz powściągnęła.