Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/040

Ta strona została uwierzytelniona.

poznawał. W taki sposób nie odzywają się drzewa, ani ptaki, ani zwierzęta.
— Co to? — zapytała Krysia.
Wtedy właśnie to coś nierozpoznawanego poczęło stawać się nieustannem i coraz bliższem, jęczało żałośnie, wydawało dźwięki metaliczne, przewlekłe, to krótkie, zdawało się wyrzekać, płakać, przywoływać.
Coś z dalekiej przestrzeni przybywało, coś drogą leśną coraz prędzej biegło ku sielance, zatopionej w ciszy, w drzewach, w kwiatach, w woniach leśnych, w słodkim spokoju.
Jerzy podniósł głowę i rzekł:

— To dzwonek pocztowy!