Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/084

Ta strona została uwierzytelniona.

za oknami zielone firanki drzew, pod ścianami kilka sprzętów z niewiadomem dla profanów przeznaczeniem, stolik z przyrządami toaletowymi, jakaś szafa, jakaś skrzynka, trochę rozrzuconych tu i ówdzie narzędzi lekarskich. Nic osobliwego.
Janina zaśmiała się.
— Takich osobliwości, jak ten pokój, jest na świecie może... milion!
— Czy gabinety doktorskie nie posiadają statystyki ścisłej, że pani mówi: może?
— Świat jest pełen niepewności i ta statystyka do nich należy.
Jerzy zawołał:
— Nie będę mówił komplimentów! Jedyną osobliwością tego pokoju są napełniające go zapachy — wcale nie osobliwe. Karbol, jodoform... czy ja wiem co, ale nie rozumiem, jak ty tu, Janko, długie godziny spędzać możesz!...
Obojętnie wzruszyła ramionami.
— Przyzwyczajenie! Czyś ty, Jurku,