czał i zdawał się z rozkoszą poddawać głowę pieszczocie jej lekkich, polotnych liści; ona szemrała metalicznie, jak cicha kaskada wody. U stóp ich leżał kobierzec, mieniący się pozłoconym bronzem mietlic i metaliczną czerwonością kwitnących szczawiów; nad głowami ich przepływał wachlarz białego obłoku.
Dwa te drzewa wyglądały na parę kochanków, szczęśliwych wśród leśnej świeżości, wonności i ciszy.
Czesław patrzał na te drzewa z wyrazem twarzy szczególnym, w którym domysł wesoły mieszał się z zamyśleniem. Więc dlatego, więc z powodu tych drzew zapewne, Janina tę łąkę nazwała Królestwem Szczęścia?
Patrząc na nią, wymówił powoli:
— Królestwo Szczęścia!
A ona, już nie bladoróżowym, lecz płomiennym rumieńcem oblana, pochyliła się nad krzakiem liliowych bodziszków i zaczęła pokazywać Jerzemu jak te kwiaty
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/094
Ta strona została uwierzytelniona.