niej znając świat, prędzej sobie o tem przypomniał.
— Aby przypomnieć sobie o tem, potrzebowałem tylko spojrzeć w samego siebie...
Długo tym razem na niego patrzała i odgadła, że ma obok siebie duszę ciężko chorą.
Zdradziło to bolesne drgnięcie powiek i warg, posępność utkwionego w ziemię wzroku.
Po czole jej przebiegło także drgnienie bolu. Jak zwierciadło przedmioty otaczające, tak dusza jej odbijała w sobie szybko i wiernie cierpienia innych.
Ale on opanował się prędko i z ożywienie[1] mówić zaczął, że przecież nauka, bez względu na jakikolwiek praktyczny pożytek, sama przez się wytwarzać może dla człowieka wysoki cel życia. W samem przebieganiu myślą jej obszarów, w samem rozpoznawaniu jej tajemnic, w samem wpatrywaniu się w oblicze jej
- ↑ Błąd w druku; powinno być – ożywieniem.