Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.

mowa o przeszłości, o tej przeszłości nie jej samej, lecz szerokiego koła ludzi i zdarzeń, na które patrzała młodemi i pełnemi zapału oczyma.
Rzadko wspominała o tem, na co niegdyś patrzała, czego doznała, co strugami uczuć rozmaitych przepływało przez strudzone dziś jej serce. Starość często staje przed twardem obliczem świata w postawie lękliwej i blizcy wyjścia z gmachu życia, nieśmiało usuwają się na stronę przed tymi, którzy do niego wstępują. Miała starość nieśmiałą. Obejście się jej posiadało tę samą delikatność, która była cechą obu jej córek i pod suknią wiecznie czarną zachowała jakąś smętną, pomimowolną gracyę poruszeń i słów. Więc lękała się być natrętną i wśród tych nawet kilku istot, które ją kochały, ciałem i duchem żyła na stronie.

Ale tego wieczoru, światło ksieżycowe[1] może, czy miękka dłoń córki na jej ręku leżąca, czy jakieś skryte pobudki macie-

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – księżycowe.