za dwie razem z Jerzym powróci. W tym kochanym, takim miłym, miłym Czesławie dzieje się coś nadzwyczajnego; oddawna to oboje z Jerzym spostrzegają. Ma jakieś wielkie zmartwienie, które przed wszystkimi tai. Może długi dokuczliwe, jakieś trudności natury materyalnej, może zachwianie się w karyerze, o którą przecież tak bardzo mu zawsze chodziło. Ale to się wyjaśni, to się wyjaśni niezawodnie i wkrótce. Ona sama, Krysia, któregokolwiek dnia wyspowiadać go spróbuje i prawie pewną jest, że to jej się uda. A gdy tylko powie co mu jest, wszystko będzie dobrze, bo naradzą się wspólnie i pewnie okaże się, że on coś tam za nadto do serca bierze...
Tu szeptać przestała. Spostrzegła w cerze siostry zmianę wielką i to, że obie ręce przyciska ona do piersi. Zrozumiała.
— Pobiegnę do pracowni twojej i przyniosę lekarstwo... przecież wiem, czego w takich razach potrzeba...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.