Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.

wystrzału. Trochę sinego dymu wzbiło się ku górze i zawisło jak mały obłok w powietrzu nieruchomem.
Bez krzyku, bez słowa, cicho i sztywnie Janina biedz poczęła po zrudziałych trawach w kierunku sinego obłoczka, lecz wkrótce zachwiała się, obie ręce podniosła ku gardłu i upadła pod stopy osiki, która trochę swych liści różowych rzuciła jej na twarz, jak zasłonę przeźroczystą...

............
...Niech się skarży zielona wierzbina
Niechaj płacze tam w polu kalina
I wiatr niech zapłacze!
Niech się skarżą ptaki tułacze...
............
Niech się skarżą spracowane barki,
Niech płaczą tam w polu fujarki,
I — pieśń niech zapłacze!«




KONIEC.