— Aha! panienka dobrze wie... glog! glog! U nas i o tem jest przypowiastka ładna.
Dziewczynka klasnęła w dłonie. Gedali przygasłym swym wzrokiem popatrzał na nią i uśmiechając się, zaczął:
— Aj! jaka panienka wesoła! jakto dobrze patrzeć, kiedy kto taki wesół! Och! żeby to moja Małka była kiedy taka wesoła! Ona te same lata ma, co panienka i tego samego rostu (wzrostu), tylko biała jak papier i nigdy nic nie gada. Jeżeli panienka chce, to ja i tę przypowiastkę opowiem... U nas tak napisane stoi: Kiedy Żydzi byli w niewoli babilońskiej, żył jeden bardzo uczony i pobożny człowiek, który nazywał się Uriel. I on był bardzo dobry, a dlatego, że był on taki dobry, to on żadnym sposobem tej niewoli przenosić nie mógł. Kiedy on widział, że Żydów bardzo krzywdzili, on tak płakał, że jemu z wielkiemi boleściami całe serce wylewało się przez oczy. I on szedł do tych, co niesprawiedliwie cierpieli i dawał im wszystko, co miał. Jednemu dawał troszkę swego rozumu, a drugiemu troszkę pieniądzów, a trzeciego tak sobie po twarzy gładził, jak matka swoje dziecko, kiedy ono chore. Ale to jemu nic nie pomagało i taki smutek jego przycisnął, że zaczął on do Pana Boga krzyczeć, żeby Pan Bóg jemu śmierć prędzej dał. Nu, Pan Bóg
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Kramarz.djvu/47
Ta strona została uwierzytelniona.