Strona:PL Eliza Orzeszkowa-List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

Muzy nawet, zstąpiwszy z Helikonu, tańczą kankana; muzyka, ze sztuk najeteryczniejsza, staje się pochlebnicą zmysłów; w piśmiennictwach ideały zalane przez rynsztoki, które przybierają nazwę obrazów natury, i to całej natury; aż złe tak się już wzmogło, że ktokolwiek pragnie uchodzić za wiernego malarza natury, maluje tylko — rynsztoki. Czy przynajmniej to ubóstwianie materyi, ta gonitwa za rozkoszą, ta pomiędzy-ludzka i pomiędzy-narodowa walka o zdobycie największej summy materyi i rozkoszy, to przesycenie smaku, takie, że zadawalnia go rzecz najłatwiejsza pod słońcom do znalezienia, mianowicie: błoto — czyniąc Ludzkość twardszą, okrutniejszą, brzydszą, mniejszą, czynią ją szczęśliwszą? Gdzie tam! Nigdy jeszcze nie miała ona w łonie swojem tylu ran, na ustach tylu narzekań, a tak czarne sny, które teraz majaczą w jej głowie, miewała chyba w tej oddalonej epoce, gdy przed dziesięciu wiekami w konwulsyach głodu i morowych zaraz oczekiwała mającego nadejść końca świata. Owszem, dziś sny są jeszcze czarniejsze, bo wówczas przed przewidywanym końcem swoim Ludzkość drżała z trwogi i odrazy, a dziś koniec ten stał się w niektórych jej teoryach celem wskazywanym dla dążeń i pożądań. Filozofia doradzająca ludziom dobrowolne przecinanie pasma swego bytu jest wyrazem tych udręczeń niesłychanych, które przenosi Ludzkość w tym właśnie momencie, w którym otworzyły się przed nią najbogatsze studnie rozkoszy i w którym najnamiętniej pić z tych studni zapragnęła. Przez usta filozofów swoich Ludzkość woła: pragnę umrzeć! i spełnia to pragnienie przez coraz większą liczbę — samobójców. Przecinają dobrowolnie pasma dni swoich ci, którzy utracili wszelką wiarę, nadzieję i miłość, czy-