Strona:PL Eliza Orzeszkowa-List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom.djvu/72

Ta strona została uwierzytelniona.

wda wyrazu, że niepodobna, aby była czem innem, jak wiernie w łzach poety odbitą rzeczywistością.
Prawie w sto lat potem król Jan Sobieski, obrońca Wiednia, pisząc rodowód swój dla nuncyusza, umieszcza w nim o swej matce ustęp taki: „Matka nasza, nie białogłowskiego, ale męzkiego była serca, największe za nic sobie miała niebezpieczeństwa, wprawiała nas za młodu, abyśmy nie byli odrodzeni od przodków naszych, wysławiając ich wielką ochotę i odwagę na obronę Kościoła i ojczyzny, każąc nas razem z abecadłem uczyć z nagrobka pradziada: O, quam dulce et decorum pro patrio mori! Już po śmierci ojca naszego mawiała, że gdyby który z synów jej ujść miał z pola bitwy, nigdy-by go nie miała za syna i pokazując nam nieraz herb nasz, przypomniała spartańską niewiastę, która, wyprawiając synów na wojnę, ukazywała na ich tarcze, mówiąc: vel cum hoc, vel super hoc (albo z tem, albo na tem).
Tak się stało. Marek Sobieski, starszy z dwu braci, zginął na polu bitwy z Turkami; Jan obronił od nich wiarę i cywilizacyę Europy. Po śmierci pierworodnego, Teofila Sobieskiego, wzniosła w dobrach swoich kościół i klasztor, wyjechała za granicę i po spędzeniu pewnego czasu we Włoszech umarła. O kilka lat zaledwie przeżyła syna, który nawet „na tarczy“ do niej nie wrócił, bo kości jego, według wyrażenia bohatera z pod Wiednia „na polu walki pragnęły pogrzebu.“
Prawie w tym samym czasie (1675) w oblężonem przez Turków mieście Trembowli, panował głód, śmiertelne zwątpienie, rozpacz. Dowódzca, Jan Chrzanowski, chce wywiesić na murach fortecy chorągiew oznajmiającą poddanie. Jednocześnie żona jego, młoda