Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/060

Ta strona została uwierzytelniona.

i utrzymuje, że Marya Iwicka jest jéj najrodzeńszą siostrą. Nigdy jednak nie przyszło jéj w rozmowie powiedziéć mi, jak najrodzeńsza ta siostra nazywa się z domu, i dziś dopiéro dowiedziałem się, że to ta sama piękność, zwieńczona dzikiemi kłosami i ziołami, która pomogła ci uratować od śmierci jakąś wieśniaczkę i któréj wspomnienie pogrążało cię przez dni kilka w czarnéj melancholii, a Henryka nabawia dotąd ataków entuzyazmu.
Naturalnie, byłem zaciekawiony wyrazami, które wymknęły się mimo woli Klementynie, i po odejściu Henryka prosiłem ją, aby pokazała mi list przyjaciółki swéj, w którym wspomina o tobie. Klementyna jednak nie należy wcale do rzędu potulnych owieczek. Nadąsała się na mnie za tę moję prośbę i odpowiedziała z wielką urazą:
— Nie spodziewałam się nigdy, Jerzy, ażebyś namawiał mnie do postępku nieuczciwego. List, którego żądasz ode mnie, był dla mnie tylko pisany.
Użyłem wtedy broni szyderstwa i zacząłem prześladować Klementynę tém, iż ma przyjaciółki (zwane w dodatku siostrami najrodzeńszemi), które, będąc kobietami zamężnemi i zbliżając się do trzydziestki, marzą jeszcze i wspominają o poetycznych spotkaniach z nieznanymi im młodzieńcami.
Nie uwierzysz, jak Klementyna wrażliwą jest i czułą, wtedy szczególniéj, gdy idzie o tych, których kocha. Słuchając moich żartów, o mało nie rozpła-