Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/072

Ta strona została uwierzytelniona.

— W porządku! — zawołał Iwicki — papiery z cyframi i stemplami, pod kluczem i dozorem młodéj damy zostające i w porządku utrzymywane! fakt to extraordynaryjny, godzien zanotowania w historyi świata!
Mówiąc to, śmiał się głośno, zbyt głośno zapewne, ale fizyognomią miał tak naiwnie zdumioną i patrzał na mnie z tak przyjacielskim wyrazem w oczach, że ojciec mój i ja zaraziliśmy się tą rubaszną nieco jego wesołością i zaśmieliśmy się także oboje. Była to od kilku miesięcy piérwsza wesoła chwila w smutnym naszym domu.
Przez kilka godzin następnie Marya przesiedziała z gościem swym nad stosami papierów, dopomagając mu w oryentowaniu się wśród labiryntu dat, cyfr i faktów. Iwicki przyjmował z razu wskazówki jéj i wyjaśnienia z lekceważeniem, którego, ze zwykłą sobie nieceremonialnością, bynajmniéj nie ukrywał. Późniéj jednak słuchać ją zaczynał z coraz większą uwagą, coraz częściéj zwracał się do niéj z zapytaniami, lub spostrzeżeniami swemi; aż nakoniec, gdy późno po północy przegląd papierów skończonym został, z żywém poruszeniem powstał z krzesła i zawołał:
— Ależ pani jesteś szczególną, doprawdy, kobietą! Rachujesz pani, jak rachmistrz i, albo mnie uszy omyliły, albo zacytowałaś pani w istocie parę artykułów prawnych. Jak żyję, nie widziałem, aby ko-