Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/104

Ta strona została uwierzytelniona.

mu się nigdy, przed skonem całowała jego ręce, i cóż dobrego sprawiła miłość ta? czemu zapobiegła? co po niéj zostało, prócz gorzkich wspomnień w piersi mężczyzny, kolebek opuszczonych i grobu z białym pomnikiem?
Inaczéj jeszcze kocha siostra Michała, Klotylda.
Od ośmnastu do czterdziestu lat swego życia, kocha ona ciągle to tego, to owego, a jeżeli nie kocha, to w chwilach przestanku kochać pragnie. Kochanie to i pragnienie sprawia, że przez całe życie swe wzdycha ona, wyrzeka na los swój, stroi się w najpoetyczniejsze z barw i kwiatów, pości wtorki do Św. Antoniego i nic a nic nie robi.
Oto masz trzy gatunki miłości, którym dać można następne epitety: burzliwa, dziecinna i ślamazarna.
Z trzech kobiet, które ich doświadczały, jedna przedstawia postać tragiczną, druga litości godną, trzecia — nudną. Nie wiem, jak o tém sądzisz, bo mnie się zdaje, że wszystkie te trzy rodzaje miłości miały i mają źródło swe nie w pierwiastku sympatycznym natury ludzkiéj, ale w najczyściéj egoistycznym.
Nie, Klementyno, ja żadnéj z miłości podobnych dla życia mego nie chcę; ja myślę, że bluźnią one przeciwko imieniu, które, nie wiem, dla czego noszą; ja dla nich nic, żadnego innego uczucia miéć nie mogę, prócz przebaczenia i pobłażliwości. Zresztą,