pospolitém swém wykształceniem umysłowém, teraz znać w niéj wielkie wyrobienie praktyczne. Cień przesady ani sentymentalizmu, tak zwyczajnego kobietom i matkom, nie zabłąkał się w jéj mowie, gdy opowiadała mi o swych dzieciach. Że jednak ma ona do nich bardzo silne przywiązanie, spostrzegłem to najlepiéj w chwili, gdy, po odejściu dzieci, mówiłem jéj o średnim chłopcu, któremu wypadek jakiś, w niemowlęctwie zaszły, nadwerężył nieco układ nerwowy i mózgowy. Idyotą nie jest on, ale pozostać musi na zawsze ze słabemi zdolnościami umysłowemi. Kiedy powiedziałem jéj to, ręce jéj splotły się mimowolnym ruchem.
— Przecież, — zapytała ze wzruszeniem, — pilne starania i umiejętne rozwijanie władz jego mogą w części przynajmniéj zmniejszyć to nieszczęście?
Dałem odpowiedź potwierdzającą.
— A! — rzekła — spodziewałam się więcéj, ale trzeba czynić, co można.
Prosiła mię, abym obejrzéć chciał mieszkanie, rozkład i urządzenie pokojów. Chciała zaprowadzić w domu swym różne urządzenia hygieniczne, ale nie była pewną, czy pomysły jéj są trafnemi i w jaki sposób uskutecznić je należy.
Wskazała mi giestem głąb’ mieszkania. Poszedłem za nią.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.