Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/163

Ta strona została uwierzytelniona.

nym pokoju? Czasem tyś malowała, a ja opowiadałam ci różne fantastyczne pomysły obrazów i książek, które przychodziły mi do głowy. Mówiłaś wtedy, że godziny te były ci miłém wytchnieniem i czyniły zadość jednéj z wewnętrznych potrzeb twoich. Teraz znalazł się tam blizko ciebie ktoś, z kim, wśród ciszy porannych godzin, siadujesz niekiedy przed ogniem kominka, czytając i myśląc razem. Potém pochwytują cię na dzień cały zwykłe zajęcia i starania, wieczorem czujesz się więcéj znużoną i zamyśloną, niż bywałaś dawniéj, i pisanie do mnie odkładasz z dnia na dzień? Prawda, Maryo, że tak jest, jak się domyślam? Popraw się i pisz co prędzéj bo mi jakoś niespokojnie robi się w sercu, gdy myślę o tobie.
Klementyna.