Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.

i nagle spostrzegłem, że braknie mi pewnego materyału statystycznego, a to nie w chwilowy wcale sposób, ale całkiem stanowczy; wiedziałem bowiem, że nie istnieje on nigdzie, i że zatém dostać go niepodobna. Wiész o tém, że jeżeli statystyka na całym świecie piérwsze zaledwie kroki stawiać zaczyna, u nas znajduje się ona jeszcze w pieluchach, kto wié, czy urodziła się już nawet na dobre? Nie znając rzeczy téj z blizka, trudno dostatecznie ocenić, jakie olbrzymie przeszkody brak ten cyfr i faktów stawia naukowym badaniom. Sprawia on, że na wielu ich punktach tracimy cały grunt z pod stóp naszych i zawisamy w powietrzu. Ja jednak, który nie znoszę sam napowietrznych sytuacyi, ani-bym mógł sumiennie wprowadzać w nie innych, rzuciłem pióro i dokończenie pisma, które przydało-by się może na coś ludziom i mnie także, pozostawiłem oddalonym zapewne, bo pomyślniejszym chyba czasom.
Do dwóch tych faktów, które mają prawo nazywać się faktami, dołączyć należy rój fakcików drobnych, ale nie ponętnéj wcale natury. Zatargi z oficyalnemi sferami, które żądają niby po nas czegoś, aby czynnościom naszym wnet i ustawicznie na wspak stawać, zazdroski i intryżki koleżeńskie, rażąca obojętność dla spraw ogólnych ludzi, którzy u steru ich stać powinni: wszystko to są rzeczy powszednie, maluczkie, ściśle przywiązane do miejsca i czasu, ale bynajmniéj nie uszczęśliwiające. Być może zresztą, iż w tych