Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/231

Ta strona została uwierzytelniona.

domu. Rzecz to bardzo zrozumiała. Trzeba jéj przecież było zasiąść do wieczerzy z małżonkiem i niewiniątkami. Prosiła mię, abym wszedł do jéj mieszkania. Podziękowałem za grzeczność i poszedłem do siebie. Nie jestem do tego stopnia ucywilizowanym człowiekiem, aby módz przyjemnie zabawiać się w towarzystwie, pomiędzy które rozdzieliła ona tak dobrze uczucia swe i całe swe życie... Niech będą szczęśliwi! Nie przeszkadzam... Śmiéj się, Jerzy, ze wszystkich pretensyi ludzkich do doskonałości, ilekroć ujrzysz je, albo o nich posłyszysz. Gdybym mógł przeszkodzić temu wzorowemu, regularnemu jak Genewski zegarek, szczęściu, kto wié, czy srogi Anioł, który z mieczem karności strzegł dotąd życia mego, nie ustąpił-by przed Szatanem? Łatwo powiedziéć: nie przeszkadzam! kiedy się nie wié, czy przeszkodzić można, a raczéj, gdy się wié, że nie można. Ale gdybym wiedział, że mogę... Czy jestem człowiekiem uczciwym albo nim nie jestem? czy myślałem często o tém, że ludzie uczciwi szanować powinni cnotę kobiet i spokojność rodzin, albo o tém nigdy nie myślałem? nie pamiętam. Nie mam siły filozofować. Wiem tylko, że te głębokie, smutne oczy kobiece stoją wciąż przede mną i fatalnie przeszkadzają mi w pracy. Nie mogłem dziś ani czytać, ani pisać porządnie, dlatego może uczęstowałem cię tym długim listem.
...Koniec końców, jakie prawa ma Iwicki, aby na